Wydaję mi się, że każdy kto kiedykolwiek poszukiwał dobrego pokrowca na swoje urządzenie sygnowane logiem jabłka, natrafił na ofertę Incase. Nic w tym dziwnego, firma ta od lat uznawana jest za producenta jednych z najlepszych i najbardziej stylowych akcesoriów przeznaczonych na sprzęt Apple. Do naszej redakcji trafiło ostatnio kilka produktów Incase, które mieliśmy okazję przetestować.

Pokrowce na iPhone’a

Na pierwszy ogień idą osłonki na iPhone’a. Otrzymaliśmy trzy pokrowce tego typu na model 4 oraz 4S. Już po pierwszym spojrzeniu na wygląd tych akcesoriów, można się zorientować, że Incase stworzył każde z nich z myślą o zupełnie innym odbiorcy. Bez wątpienia najbardziej wyróżnia się Slider Case koloru różowego. Jak sama nazwa wskazuje, jest to konstrukcja typu „slider”, a zatem telefon wsuwamy w pokrowiec. Case składa się z dwóch części: większej oraz mniejszej. Takie rozwiązanie jest bardzo praktyczne dla osób posiadających stację dokującą na swojego iPhone’a - pokrowce innego rodzaju zazwyczaj uniemożliwiają wpięcie, gdyż nazbyt „pogrubiają” urządzenie. W przypadku „slidera”, wystarczy zdjąć mniejszy element (tym samym odsłaniając złącze i część obudowy) a powyższy problem znika.

Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy po włożeniu telefonu do Slider Case, to: solidność wykonania. Pod tym względem absolutnie nie ma się do czego przyczepić. Akcesorium zostało wykonane z miłego w dotyku plastiku o matowym wykończeniu. Wycięcia dające dostęp do wszystkich używanych przycisków i złącz urządzenia zostały idealnie wymierzone. Na minus odnotowuję jedynie to, że Slider Case sprawia, że iPhone nie wydaję się już tak smukły, jak zwykle. Zważając na dzisiejsze standardy, wymiary telefonu Apple w tym pokrowcu mogą zostać przez wiele osób skwitowane słowem „cegła”. Należy jednak zaznaczyć, że Slider Case jest całkiem lekki.

Niestety, natknąłem się na pewien problem, który całkowicie zatarł jakiekolwiek pozytywne wrażenie obcowania z tym pokrowcem. Mianowicie chodzi mi o męczarnie przy wyjmowaniu z niego iPhone’a. Testowany przeze mnie Slider Case jest po prostu zbyt ciasny i telefon się w nim zaklinował. W pewnym momencie zacząłem już nawet wątpić, czy mój iPhone kiedykolwiek uwolni się z tego różowego kokonu. Jego wyjęcie kosztowało mnie dużo nerwów i kłopotu. Po przeszukaniu Internetu okazuje się, że mój przypadek wcale nie jest odosobniony, choć domniemam, że powyższy problem dotyczy niewielkiej części egzemplarzy tego produktu.

Wspomniałem, że testowany przeze mnie Slider Case wyróżnia się na tle innych. Tę unikalną cechą w moim mniemaniu jest oczywiście kolor. Prawdę mówiąc, nie spotkałem się jeszcze z różowym pokrowcem na iPhone’a, ale być może powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że nigdy za czymś takim się nie rozglądałem. Pozwolę sobie nie wchodzić w temat tak indywidualny, jak gust (jak dobrze wiemy, nie wypada go oceniać). Dodam jeszcze tylko, że jeśli ktoś jest miłośnikiem wszystkiego, co intensywnie różowe, a na dodatek jest właścicielem iPhone’a, to powyższa propozycja firmy Incase jest według mnie idealnym zakupem (zakładając, że testowany przeze mnie egzemplarz był po prostu wadliwy).

Pozostałe dwa pokrowce na iPhone’a pod względem konstrukcji były niemal identyczne. Oba należą do kategorii Snap Case. W przeciwieństwie do Slider Case, zbudowane są z jednej części, którą nakłada się na tył urządzenia. Proces ten, podobnie jak i zdejmowanie, jest banalnie prosty i na całe szczęście nie nastręcza problemów (miła odmiana). Pokrowce Snap Case są wykonane z cienkiego tworzywa, przez co telefon prawie nic nie traci na swojej smukłości. Pierwszy z pokrowców Snap Case, który omówię, należy do produktów z wyjątkowej serii Incase for Andy Warhol. Wszystkie z nich zostały przyozdobione popularnymi pracami graficznymi tego czołowego przedstawiciela pop artu. Pokrowiec, który miałem okazję sprawdzić, na tylnym panelu miał nadrukowaną grafikę przedstawiającą nowojorski Empire State Building. Ujęcie pochodzi z dość nietypowego, trwającego ponad 8 godzin, filmu „Empire” (1964 rok) autorstwa Warhola. Poza tym, akcesorium zostało naznaczone „autografami” artysty - na zewnątrz (przy złączu dock) oraz wewnątrz pokrowca. Te akcenty są z pewnością miłym dodatkiem dla wszystkich lubujących się w estetyce twórczości Warhola i sprawiają, że produkt wydaje się bardziej luksusowy - mimo że w gruncie rzeczy to kawałek plastiku. Pokrowiec ten to bardzo dobry wybór dla osób, które chciałyby nadać swojemu iPhone’owi trochę własnego stylu, jednocześnie nie rezygnując z eleganckiego wyglądu.

Drugi ze Snap Case’ów niczym szczególnym już się nie wyróżnia - i to właśnie w tym aspekcie upatruję jego największą zaletę. Jest mgliście przezroczysty, matowy w dotyku i przede wszystkim: nastawiony na minimalizm. Etui tego praktycznie „nie zauważa się” w normalnym użytkowaniu. Użytkownicy, poszukujący fizycznej ochrony dla swojego iPhone’a, jednocześnie nie przepadający za „festyniarskim” wyglądem pokrowców - to właśnie dla nich został stworzony ten produkt. Jak dla mnie Snap Case ten zasługuje na piątkę z plusem.

Pokrowiec na 13-calowe MacBooki

Oprócz pokrowców na iPhone’a, do przetestowania otrzymałem również jeden z popularniejszych produktów firmy Incase spośród tych przeznaczonych dla laptopów Apple - Neoprene Sleeve na 13-calowe MacBooki. Jest to bardzo prosty pokrowiec, którego atrybutami są właściwie tylko suwak i wewnętrzna kieszeń wyłożona swego rodzaju delikatnym „futerkiem”. Neoprene Sleeve występuje w wielu odmianach kolorystycznych, tym razem do czynienia miałem z odmianą szarą z akcentami pomarańczowymi. Sam od kilku lat jestem użytkownikiem tego etui i mogę go szczerze polecić.

KONKURS

Konkurs został zorganizowany dzięki uprzejmości firmy Incase. Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie na poniższej grafice. Życzymy powodzenia i zapraszamy na profil Incase na facebooku!